11 kwietnia 2016 r. - Radna Rady Miejskiej Wrocławia mówi - Zastanawiający głos radnej z klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą. Czy radna prezentuje obraz prawdziwy czy fałszywy>
"(...) We wrocławskiej radzie miejskiej trwa wojna nerwów po tym, jak w ubiegłym tygodniu rozpadł się klub Platformy Obywatelskiej w sejmiku Dolnego Śląska. Jeśli rozpadnie się on także w radzie miejskiej, Rafał Dutkiewicz nie będzie mógł już swobodnie podejmować decyzji. Katarzyna Obara-Kowalska jest wśród radnych klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą, którzy teoretycznie mogą opuścić prezydenta i założyć swój niezależny klub. Sama zainteresowana podkreśla, że wyjście z klubu dla samej awantury politycznej jej nie interesuje, nie ma jednak zamiaru być traktowana w klubie przedmiotowo, "jak maszynka do głosowania".
- Kastrowanie demokracji w radzie miejskiej trwa od wielu lat. Zatrudnianie radnych miejskich w administracji samorządowej i spółkach miejskich odbiera im niezależność. Który pracownik zagłosuje przeciwko swojemu szefowi?! Musiałby być samobójcą. Tylko w ostatnich miesiącach kilku radnych zostało w ten sposób "kupionych". Ludzie są ułomni, a władza deprawuje. (...) (...) Dopóki radni miejscy nie będą w pełni niezależni, to "arytmetyka" zawsze będzie podlegała negocjacjom - a wystarczyłoby zakazać łączenia funkcji radnego z pracą w administracji samorządowej i spółkach powiązanych lub zależnych. Występowanie w roli kontrolowanego i kontrolera jednocześnie jest niewykonalne. Chyba, że we Wrocławiu - dodaje radna.
Na jej wpis na Facebooku odpowiedział Marcin Garcarz, dyrektor departamentu prezydenta we wrocławskim magistracie. -To świetni i zaangażowani w życie miejskie ludzie. Jestem przekonany, że nie masz wątpliwości co do ich prawości - napisał Marcin Garcarz do Katarzyny Obary-Kowalskiej. - Każdy z nich, tak jak Ty, mieszka we Wrocławiu. Korzysta z infrastruktury miejskiej, a także posyła dzieci do szkół. Co więcej prawo nie zabrania im, tak samo jak Tobie, być członkami organizacji pozarządowych, fundacji, stowarzyszeń czy udziałowcami firm, które mogą brać udział w konkursach o dotacje na programy społeczne prowadzone przez miasto oraz wynajmować miejskie lokale. Być może prawo powinno stanowić inaczej. Być może radny powinien zostać pozbawiony części praw przysługujących wrocławianom. Popadając w paranoję, nie powinni oni posyłać dzieci do szkół samorządowych, gdyż nie można jednocześnie być zależnym i oceniającym. I nie będę przywoływał sentencji o rzucaniu kamieniem - napisał.
Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl