- Szczegóły
31 stycznia 2013 r. - Po rewitalizacji Nadodrza. W grudniu zakończyły się prawie wszystkie projekty rewitalizacji Nadodrza. W ciągu kilku lat w dzielnicę wpompowano około 130 mln zł funduszy publicznych i prywatnych. Wyremontowano podwórka, kamienice.
- Szczegóły
31 stycznia 2013 r. - Niepełnosprawni za darmo mogą parkować tylko na kopertach.
Osoby niepełnosprawne mogą w strefie płatnego parkowania pozostawić auto za darmo, ale tylko na tzw. kopertach - informuje Jarosław Duda, sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. - W innym przypadku muszą zapłacić za postój. I dodaje, że zmiany w przepisach nie są możliwe. Głównie dlatego, że zarządcy stref oraz samorządy ponosiłyby straty, a Ministerstwo Transportu nie może ich zrekompensować, ponieważ nie posiada pieniędzy. Ta interpretacja kończy spór o to, czy inwalidzi muszą płacić za postój samochodu, jeśli pozostawią go poza miejscem wyznaczonym. Do takiej sytuacji doszło kilka miesięcy temu w Suwałkach. Poruszająca się o kulach kobieta przyjechała do urzędu, by załatwić sprawę. "Koperta" była zajęta, więc pozostawiła samochód obok.
Czytaj więcej: http://www.wspolczesna.pl
- Szczegóły
31 stycznia 2013 r. - Polskie biedadzieci - Polskie-biedadzieci. Ubóstwo w Polsce dotyczy głównie młodych. To mit, że dotyka starszych – zauważa Piotr Lewandowski, ekspert Instytutu Badań Strukturalnych.
132 tys. rodziców, którym w tym roku urodzi się dziecko, otrzyma z tego tytułu dodatek socjalny wypłacany najuboższym – wynika z prognoz resortu pracy, do których dotarła „Rz". W 2013 r. urodzi się ok. 390 tys. dzieci, zatem blisko 35 proc. z nich przyjdzie na świat w rodzinach ledwo wiążących koniec z końcem. Miesięczny dochód na osobę nie przekracza tam 539 zł – to poziom pozwalający z wielkim trudem zaspokoić jedynie podstawowe potrzeby życiowe. Tzw. minimum egzystencji, czyli granica fizycznego przetrwania, wynosi ok. 500 zł na osobę. Jednorazowy dodatek socjalny to obecnie 1000 zł. 700 tys. najmłodszych żyje w Polsce w skrajnie trudnych warunkach materialnych. Podobnie było w latach ubiegłych. W 2011 r. dodatek wypłacono 41 proc. świeżo upieczonych rodziców (na 388,4 tys. urodzeń otrzymało go 161 tys. dzieci) a w 2010 r. – 44 proc. (odpowiednio 413,3 tys. urodzonych, 182,5 tys. dodatków). Osoby zajmujące się w gminach pomocą rodzinom wyliczają, że aby te najbiedniejsze przeżyły, trzeba je wspomagać w podstawowych rzeczach: zakupie odzieży, podręczników czy opału. Tego, że to dzieci i ich rodzice, generalnie młodzi, płacą najwyższą cenę za polską transformację, dowodzą też dane GUS. W powtarzanych co roku badaniach widać prawidłowość: skrajnym ubóstwem najbardziej zagrożone są młode rodziny, zwłaszcza wielodzietne.
- Szczegóły
30 stycznia 2013 r. - O dalekich planach przebudowy wiaduktu przy ul. Buforowej i budowy nowej jezdni drogi dojazdowej do Obwodnicy Wschodniej.
- Szczegóły
28 stycznia 2013 - Płatne kursy rysunku i malarstwa - Przygotowanie na ASP, Architekturę, Architekturę Krajobrazu i inne kierunki artystyczne, a także lekcje rysunku i malarstwa dla hobbystów. Dla absolutnie początkujących i zaawansowanych.
- Szczegóły
30 stycznia 2013 r. - W środę Trybunał Konstytucyjny uznał 24 zapisy ustawy za niezgodne z konstytucją i uwolnił ogródki spod władzy związku. We Wrocławiu jest 30 tysięcy ogródków działkowych. W sumie zajmują one 1400 ha, czyli 5 procent powierzchni miasta. Mają do nich dostęp tylko ci, którzy dzierżawią działkę - w przybliżeniu może korzystać z nich 100 tys. wrocławian (1/6 mieszkańców). Prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Działkowców Janusz Moszkowski uczestniczył w obradach Trybunału. Ostro wypowiada się o jego decyzji. - To śmierć ogródków działkowych, Trybunał dokonał ich likwidacji. Teraz, żeby powstała nowa działka, związek będzie musiał kupić teren od miasta, a kto się na to złoży? Moszkowski uważa, że Trybunał pozbawił działkowców wszystkich praw, które chroniły przed likwidacją ogrodów, i sprowadził ich do roli dzierżawcy, którego w każdej chwili można z terenu usunąć. 90 proc. ogrodów działkowych we Wrocławiu jest przeznaczonych na cele inwestycyjne. Tylko czekać, aż się zgłoszą deweloperzy.
Ogródki działkowe należą do skarbu państwa, ale rozporządza nimi Polski Związek Działkowców. Tereny były nie do ruszenia, nawet jeżeli leżały odłogiem, bo chroniła je Ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych. W środę Trybunał Konstytucyjny uznał 24 zapisy ustawy za niezgodne z konstytucją i uwolnił ogródki spod władzy związku. Trybunał stwierdził Działki chroniła Ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych. W środę Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że Polski Związek Działkowców jest monopolistą, a 24 zapisy ustawy, czyli niemal połowę, uznał za niezgodne z konstytucją. Większość jest niezgodna z artykułami konstytucji, które mówią, że wszyscy obywatele wobec państwa są równi. 23 z nich straci moc po upływie 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw, a jeden od razu. Które m.in. zapisy Ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych okazały się niezgodne z konstytucją? * Skarb państwa i samorządy mają przekazywać PZD w nieodpłatne użytkowanie grunty przeznaczone w planach zagospodarowania przestrzennego pod rodzinne ogrody działkowe. * PZD jest niezależny w wykonywaniu swych zadań i podlega tylko ustawom, a jego samodzielność podlega ochronie sądowej. * Organy administracji rządowej i samorządu terytorialnego muszą wspierać realizację zadań PZD. * Przydział działek w rodzinnych ogrodach działkowych należy wyłącznie do PZD. * Zgodę na likwidację rodzinnego ogrodu działkowego musi zawsze wyrazić PZD. * PZD decyduje o podziałach gruntu na tereny ogólne i działki oraz o zagospodarowaniu ogrodów. * Związek działkowców jest zwolniony od opłat i podatków z tytułu prowadzenia działalności statutowej. * Roszczenia osób trzecich do nieruchomości zajętych pod ogrody działkowe mogą być zaspokajane wyłącznie poprzez wypłatę odszkodowania lub zapewnienie nieruchomości zamiennej, a skutki tych roszczeń obciążają właściciela nieruchomości, czyli skarb państwa i samorządy. "To śmierć ogródków działkowych" Prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Działkowców Janusz Moszkowski uczestniczył w obradach Trybunału. Ostro wypowiada się o jego decyzji. - To śmierć ogródków działkowych, Trybunał dokonał ich likwidacji. Teraz, żeby powstała nowa działka, związek będzie musiał kupić teren od miasta, a kto się na to złoży? - pyta Moszkowski. - Działkowcy to w większości emeryci i renciści, którzy nie mają pieniędzy. Moszkowski uważa, że Trybunał pozbawił działkowców wszystkich praw, które chroniły przed likwidacją ogrodów, i sprowadził ich do roli dzierżawcy, którego w każdej chwili można z terenu usunąć. Według ustawy PZD był jedynym zarządcą ogródków działkowych, mimo że tereny należą do państwa, a związek nie musi za nie płacić. Zakwestionowanie ustawy i wprowadzenie w życie nowych przepisów oznacza dla Wrocławia duże zmiany. Piotr Fokczyński, dyrektor wydziału architektury w urzędzie miejskim: - Teraz możemy swobodnie dysponować dużą powierzchnią terenów w mieście, często dobrze położonych, co nie oznacza, że je zlikwidujemy. Ale do tej pory nie mogliśmy zrobić nic, chociażby parku, z którego skorzystaliby inni obywatele, nie tylko wybrani. Niech rada zdecyduje o przeznaczeniu działek Dyrektor wydziału architektury nie jest zdziwiony decyzją Trybunału i ocenia ją pozytywnie. Uważa, że miasto musi mieć swobodę w projektowaniu przestrzeni. Jednocześnie podkreśla, że urząd nie będzie nagle likwidował ogródków, żeby teren sprzedać deweloperom. Innego zdania jest prezes wrocławskiego PZD: - 90 proc. ogrodów działkowych we Wrocławiu jest przeznaczonych na cele inwestycyjne. Tylko czekać, aż się zgłoszą deweloperzy. Kasa miejska będzie puchła, ale działki znikną - twierdzi Moszkowski. - O tym, gdzie powinny być tereny rekreacyjno-wypoczynkowe, a gdzie lepszym pomysłem jest zabudowa mieszkaniowa, będzie decydowała rada miasta. Najważniejsze, że grunty skarbu państwa będą naprawdę należały do państwa - mówi Fokczyński. Do tej pory, nawet jeżeli ustalono plany zagospodarowania przestrzennego, które zakładały wejście przynajmniej w części na tereny działek, nie można było ich realizować. Jako przykład Fokczyński podaje rejon ul. Bujwida i Dembowskiego. W obu przypadkach od lat zaplanowane są mieszkania, których budowy nie można nawet rozpocząć. Ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych zawsze przeszkadzała miejskim inwestycjom, a magistrat miał trudności, żeby porozumieć się ze związkiem. - Biuro Rozwoju Wrocławia zrobiło przegląd działek na terenie miasta. Niektóre rzeczywiście były zagospodarowane i utrzymane, ale niektóre to prawdziwe nieużytki. Nawet tych nieużytków nie mogliśmy tknąć planowaniem. Teraz wszystko idzie w dobrym kierunku - uważa Fokczyński.
Cały tekst: http://wroclaw.wyborcza.pl