Przykro o tym pisać, ale niestety nasz Ołtaszyn nie pięknieje. Wprawdzie wokół powstają nowe domy znacznie ładniejsze od ” kostek” stawianych w latach 70-tych, remontowane są ulice, powstają nowe sklepy i punkty usługowe, ale… No właśnie …
Wraz ze zwiększającą się liczbą mieszkańców, pojawiły się na osiedlu reklamy, które mają dotrzeć do powiększającej się społeczności osiedlowej: wielkoformatowe, zlokalizowane przy ul. Strachowskiego, trochę mniejsze, ustawiane w ogródkach i płachty wiszące na płotach . Wszystkie zawłaszczają przestrzeń publiczną i po prostu szpecą otoczenie. Ginie zieleń, a nasze centrum zaczyna przypominać targowisko. Nie ma się, co oszukiwać – reklama jest agresywna i wciśnie się wszędzie tam, gdzie jej na to pozwolimy. Zasłoni urodę domów i kwiatów, wprowadzi chaos. Niektóre miasta zaczynają z tym zjawiskiem walczyć, bo ludzie mają dosyć reklamowego śmietniska. Słyszy się również o przygotowaniach do utworzenia w części Wrocławia parku kulturowego. Niestety, na pewno nie obejmie on Ołtaszyna, gdzie reklama znalazła sobie przyjazny azyl i ma się dobrze.
Innym negatywnym zjawiskiem, które ostatnio się nasiliło, jest wandalizm. Na osiedlu pojawił się jakiś osobnik lub grupa, która uwiecznia swoje tagi na czym popadnie. Oszpecone zostały pojemniki na szkło, kiosk „ u Krystyny”, szafa elektryczna stojąca na skwerze przed kościołem, a nawet samochód dostawczy parkujący przed Biedronką. Gryzmoły pojawiają się na ścianach budynków w tym na domu przy ul. Pszczelarskiej 7, w którym znajduje się przychodnia i siedziba Rady Osiedla. Nikt tego szybko nie usunie. Te bohomazy zostaną z nami przez wiele lat i będą świadczyć o głupocie młodych, nudzących się ludzi i bezsilności lub obojętności ich opiekunów.